Przejdź do zawartości

Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/403

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zyom, to jednak Sonacie wiosennej należy się bezwarunkowo pierwsze miejsce w tym zaszczytnym szeregu. Jest to jeden z najwonniejszych kwiatów, jaki ostatnimi czasy wyrósł na naszej poetyckiej niwie, a czytając te wytwornie wydaną wiązankę sonetów, absolutnie doskonałych pod względem formy, a zalecających się wdziękiem i pięknością języka, oraz — o co dziś najtrudniej — prawdziwie poetycznym polotem, żałuje się, że autor Heraklesa i Omfali tak rzadko uderza w struny lutni. Czyżby potrzebował zachęty?[1]


  1. Dziś w każdym razie już jej nie potrzebuje, w niespełna bowiem pół roku po wydaniu tej Sonaty wiosennej ś. p. Pomian (Komierowski), nie dokończywszy Heraklesa i Omfalii, odszedł w krainę cieniów...