Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rannie ułożony frak, na nim fajka, paczka papierosów i kilka kołnierzyków, różne drobiazgi, należące do męskiej toalety, wypełniały przedziały.
— Oh! — jęknęły dziewczęta przerażone.
— To jego rzeczy! — mruknęła Ludka z przejęciem.
Inka potwierdziła skinieniem głowy.
— Kiedy pokazałam walizę wujowi Tomowi, omal nie umarł ze śmiechu. Natychmiast zatelefonował na stację, ale tam nic o tem nie wiedziano, ani ja też nie wiedziałam, dokąd klub śpiewaczy pojechał na występ, wobec czego nie mogliśmy telegrafować do pana Hilliarda. Wuj Tom mieszka w odległości pięciu mil od miasta i poprostu nic nie mogliśmy tego wieczoru zrobić.
— Ale wyobraźcie sobie, co on pomyślał, kiedy chciał się ubrać do występu i znalazł zamiast fraka nową różową suknię wieczorową Inki — rzekła Zuzia.
— O, Inko! Czy myślisz, że on walizkę otworzył?! — zapytała Ludka.
— Obawiam, się, że tak. Walizki są bliźniaczo do siebie podobne, a klucze nadają się prawdopodobnie do obu.