Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niebieskim kołnierzem płóciennym i fałdzistą, nieprzyzwoicie krótką spódniczkę. Kid Mc Coy po długich poszukiwaniach wygrzebała gdzieś parę biało-błękitnych skarpetek, które cudownie kostjum uzupełniały, pokazało się jednak, że są za krótkie.
— I tak byłyby do niczego — rzekła Inka filozoficznie. Mam strasznie podrapane jedno kolano.
Gimnastyczne pantofle bez obcasów zredukowały jej pięć stóp wzrostu o jeden cal. Wczesne godziny popołudnia spędziła na zmuszaniu swych włosów, aby zwisały rzędem pukli z jaskrawą, błękitną kokardą nad lewem uchem. Kiedy skończyła, wyglądała jak najrozkoszniejsza w świecie mała dziewczynka, jaka kiedykolwiek dokazywała w parku słonecznego poranka.
— Co zrobisz, jak cię zechce pocałować? — zapytała Kid Mc Coy.
— Będę się starała nie roześmiać — odpowiedziała Inka.
Piętnaście minut, pozostałych do wizyty, poświęciła dokładnemu przeglądowi swego kostjumu. Gdy Małgosia nareszcie przyszła z oznajmieniem, że gość jest już na dole, Inka była wspaniała! Kid i Henrjetta towarzyszyły jej aż do połowy schodów, gdzie pozostały, patrząc wy-