Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wkrótce po gimnastyce. Powtórzenie rozmowy przyjęto ze śmiechem. Miss Lord mogła być wszystkiem, tylko nie Syreną.
— Sądzę, że trochę uśmiechów rozjaśni pomroki lekcji łaciny — tłumaczyła Inka. — Lordunię bawi myśl, że pomaga dzieciom w ich igraszkach; to dzieciom przecie żadnej krzywdy nie robi.
Przez jakiś czas Z. S. S. kwitł całem naturalnem zdrowiem młodości, lecz kiedy blask nowości przybladł, staranie się o piękność zaczynało się robić coraz uciążliwsze. Mira i Renia w dalszym ciągu studjowały księgę z zawziętością — przedmiot jej leżał na linji ich przyrodzonych ambicyj — ale Inkę zaczęły nęcić inne rozrywki. Rozpoczęły się wiosenne sporty w polu a bliska pora dorocznego „matchu“ z Highland Hall wpłynęła na zmniejszenie jej zainteresowania się cold creamem i olejkiem migdałowym. Ona i Mira nie były duszami pokrewnemi, i wbrew naleganiom Miry, Inka stawała się syreną coraz bardziej apatyczną.
Pewnej soboty, właśnie z nastaniem wiosny, Inka otrzymała pozwolenie na zjedzenie w mieście śniadania razem z „Wujem Bobby“. Jak wiadomo, był on tylko „wujem z grzeczności“,