Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

On sam zdaje sobie sprawę z tego, że tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, został miljonerem, a nie kryminalistą. Zawsze daje człowiekowi sposobność do rozpoczęcia nowego życia. Morderca był u niego stróżem w cieplarniach, złodziej bydła doił krowy. Jestem pewna, że przyjmie pana chętnie. Chodź pan ze mną, napiszę panu list polecający.
Inka otuliła się szczelnie prześcieradłami i zamierzała wyjść z ukrycia.
— Co pani robi? — zapytał żywo. — Czy pani chce mnie wydać?
— Czy to możliwe? — spojrzała na niego ze wzgardą. — Jakże mogłabym wydać pana, nie wydając równocześnie samej siebie?
Przekonany tą logiką, wylazł za nią na czworakach. Inka podeszła ku drzwiom pralni i nadsłuchiwała pilnie. Pogoń przeniosła się do innej części domu. Dziewczyna poprowadziła swego towarzysza korytarzem, a potem po kilku schodach weszła do pustej sali, gdzie mieściła się ochronka.
— Tu jesteśmy już bezpieczni — szepnęła. — Tę salę już przeszukiwano.
Zaczęła szukać przyborów do pisania. Nie było atramentu, zato znalazła czerwony ołówek.