Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gdy ją mijały. W jej zachowaniu się było jakby jakieś nieuchwytne, pełne podniecenia i szczęścia drżenie — coś elektrycznego, jak to określiła Inka.
— Hallo, wy niegrzeczne, małe cyganeczki!
Ten okrzyk powitalny był, jak na złość, jak najgorzej wybrany, ale z uśmiechniętej twarzy Miss Jellings widać było, iż nie wie o niczem.
Cyganeczki?
Pan Gilroy powtórzył to słowo i jego zamglony umysł zaczął pracować. Stanął i przez chwilę uważnie przyglądał się trójce. Wszystkie trzy miały na sobie schludne sukienki muślinowe i wyglądały na trzy tak słodkie i niewinne dziewczątka, jak tylko być może. Ale Inka i Ludka, nawet w gasnącem już świetle, wciąż jeszcze były wyraźnie smagłe — ślad kawy, rozpuszczonej we wrzątku.
— O!
Z ulgą odetchnął głęboko, a na jego twarzy odbijały się zwalczające się wzajem uczucia. Zakłopotana Ludka wbiła wzrok w ziemię, ale Inka podniosła głowę i spojrzała mu w twarz. Przez chwilę patrzyli tak sobie w oczy. Spojrzeniami wzajemnie prosili się o zachowanie tajemnicy — i oboje milcząco przyrzekli.