Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

waniu i Mira zebrała wszystkie siły, aby odpowiednio przyjąć nieoczekiwany kryzys.
— Ciekawa jestem, co mogą oznaczać słoneczniki? — zapytała tkliwym głosem. — Muszą przynosić jakieś posłanie. Czy która z was zna mowę kwiatów?
Ani jedna panienka nie znała mowy kwiatów: ale wystarczyło im już samo przypuszczenie.
— Tu jest jakaś kartka!
To Ewelina Smith znalazła ją wśród gęstych liści.
Mira zrobiła ruch, jak gdyby chciała przeczytać kartkę sama na osobności, ponieważ jednak dotychczas co się tyczy zwierzeń była bardzo hojna, nie wypadało jej cofać się w punkcie tak zajmującym. Zaglądając przez ramię, przeczytały głośno:
— „Pani niepocieszony C. St. J.“ — O, Miro, pomyśl, jak on musi cierpieć!
— Biedak!
— Poprostu nie mógł już dłużej milczeć.
— On jest uosobieniem honoru — odpowiedziała Mira. — Nie chciał napisać prawdziwego listu, ponieważ przyrzekł, że pisać nie będzie, przypuszczam jednak — że tych parę słów...