Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

steczkę do nosa. Nic się nie bój. Nie damy ci umrzeć z głodu. To wspaniałe!
Rzuciła Ince rogalki na kolana i zniknęła.
Świadomość, iż szkoła stoi po jej stronie, dodała Ince ducha. Ponęty męczeństwa stają się silniejsze z świadomością, że mamy widzów swej męki. Prócz tego rogalki były wcale pożądanym dodatkiem do indyka. Jej pięciogodzinny głód nie był jeszcze nasycony. Zjadła jeden rogalek i właśnie rozpoczynała drugi, gdy rozległy się za nią skradające kroki i jedna ze służących wsunęła jej przez ramię papierowe zawiniątko.
— Tu jest kawałek świeżego piernika, Miss Inko. Kucharka mówi —
Tu usłyszawszy trzask zamykanych drzwi drgnęła i uciekła nakształt spłoszonego złodzieja.
Inka włożyła swój drugi rogalek do kosza i właśnie chciała napocząć piernik, gdy naraz z okna dał się słyszeć jakiś szelest. Granatowy kapelusz na mgnienie oka wysunął się nad parapet, właścicielka jego wychyliła się zdołu i czyjaś niepoznana ręka wrzuciła przez okno pomarańczę, która potoczyła się po podłodze. Inka pospiesznie powstrzymała jej bieg i wrzuciła ją też do kosza na papiery. Obiad musiał się lada chwila skończyć, skutkiem czego zagrażała wi-