Strona:Jerzy Bandrowski - Zolojka.djvu/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kamy aż nadto często wtedy skargi na królów, którzy, jako cesarze Niemiec, prowadząc wojny w różnych częściach Europy, wciąż pobierali rekruta z Czech. Wiadomo nam też, że skutkiem tego Czesi, przywykłszy do wojen, stawali się bardzo często żołnierzami najemnymi, a zwłaszcza licznie służyli w armji krzyżaków, tak gorąco popieranych przez króla czeskiego i cesarza Rzeszy niemieckiej, założyciela Królewca, Zygmunta II. Możliwą tedy rzeczą jest i wielce prawdopodobną, iż weterani czescy, ewentualnie ranni lub jeńcy, osiadali na Pomorzu, wątpliwe jednak jest, aby ich obecność tam mogła wywierać swój wpływ aż na język rdzennej ludności. Jak to nieraz mieliśmy sposobność widzieć, zwykle dzieje się wprost przeciwnie.
A jednak jakieś niby „wpływy” czeskie w mowie kaszubskiej niewątpliwie są, zwłaszcza zaś zauważyć je można w gwarze rybackiej.
Rzecz dziwna zaiste! Dziś jeszcze rybacy nazywają swój półwysep „wyspą”, mimo że już mają znakomitą komunikację z lądem, zaś za owych dawnych czasów półwysep Helski był tak odcięty od świata trudnemi do przebycia puszczami i bezdrożami, że istotnie mógł za wyspę uchodzić. Skądżeby tedy i w jaki sposób aż tu, na biedny i mały półwysep Helski, żyjący wyłącznie swem morskiem życiem, mogły docierać językowe wpływy, szerzone rzekomo przez obcych osadników na lądzie — zwłaszcza w czasach, gdy różnica między językiem czeskim a polskim była bardzo nieznaczna. I czegożby, żądny tłustej urodzajnej ziemi osadnik czeski, człowiek nawskroś lądowy, miał szukać na piaszczystych wydmach!
Teorja czeskich wpływów na mowę kaszubską zdaje mi się być zupełnie błędna. Natomiast skłonny byłbym przypuszczać, iż owe „czeskie naleciałości” nie są niczem innem, jak tylko pozostałościami z języków Słowian pomorskich i połabskich, jak to już zaznaczyłem, ciągnących się przez całą Europę środkową aż do

317