To wszystko łączy w jeden związek ścisły,
Napół dzikiego z tą zupełnie dziką,
I w jednę duszę tych dwie dusz sprzymierza.
Z walki rozkoszą i gromów muzyką;
Nie trawią duszy wrzące niepokoje,
I orzeł w gnieździe już nie ostrzy dziobu,
I bystrem okiem i skrzydłem zuchwałem
Żyć tem rozkoszy życiem zniewieściałem,
Co urny męża laurem nie zaszczyci;
Laur więdnie, jeśli krew go nie podsyci,
Lecz gdy popioły złożą w padół ciemny,
Gdyby, nie znając nic oprócz miłości,
Cezar był tylko Kleopatrę ściskał,
Rzym byłby swojej nie stracił wolności,
A on nad światem berłaby nie zyskał.
Cóż-li dla świata przysporzą ci krwawi?
Och! wstyd ludzkości, wstyd jej takich synów!
Ich sława tylko kajdany nam rdzawi,
Choć sława, rozum, wolność, przyroda, kazały[1]
Zgoń te szydercze ptaki, dumnych władców sługi,
Z konarów wzniosłych, gdzie już siedziały czas długi.
Cho ścigają nas sowy drapieżne, wyrodne,
My bierzem za sokołów to ptastwo niegodne,
Wnet spędzi, jak ich bojaźń jawnie się wydaje.
- ↑ ww. 584—91, opuszczone przez Pajgerta, podane w przekładzie A. Zawadzkiego (Warszawa 1846).