Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Podziel twój smutek ze mną! — lub przynajmniéj,
Jeśli się gniewasz — powiedz, że nie na mnie. —
Pójdź, usiądź! głowę skłoń na piersi moje!
Ja całowaniem twą boleść ukoję,
Gdy cię ni płochy żart mój nie rozśmieszył,
Ni mój zmyślony słowik nie pocieszył. —
„Wiem, że nasz ojciec niekiedy zbyt ostry:
Aleś ty takim nie bywał dla siostry!
Wiem, wiem, że ciebie nie kocha jak syna:
Ale czyż Selim o mnie zapomina?... —
„Ach! może zgadłam? — tyś jest nie rad z planu
Owego związku z Bejem Karasmanu?... —
Może ku niemu masz powód urazy?... —
Powiedz mi tylko! pomimo rozkazy
Ojca — przysięgam na Mekki ołtarze,
Jeśli się na nie przysięgać odważę —
Że bez porady, bez woli Selima,
Nikt mnie — sam nawet sułtan nie otrzyma! —
„Myślisz, że zniosę oddalenie twoje,
Lub mogę serce rozedrzeć na dwoje? —
Któżby nam został — jeśli się rozdzielem,
Mnie przewodnikiem, tobie przyjacielem? —
Nie, nie! dzień taki nie błyśnie na niebie,
Coby mą duszę oderwał od ciebie!
Nie! — sam Azrael[1] — on, którego ramię
Wszystko na świecie rozrywa i łamie.
Gdy się na jedno z nas dwojga zamierzy,
Uczuje litość — oboje uderzy!“ —

XII.

Ożył — odetchnął — z lic ogień wytrysnął —
Podniósł dziewicę — do piersi przycisnął.
Gniew, boleść znikła — z oczu niezwykła
Radość, jak jasność, błysła spojrzeniem,
Myśli promieniem, uczuć płomieniem.
Jak woda z gór lecąca,
Gdy ją ciasny brzeg zwęzi,
Wyrywa się iskrząca,
Z pod wierzbowych gałęzi;
Jako piorun, gdy z góry
Ogniem błyśnie w obłoku;
Tak z pod brwi téj ponuréj,
Dusza błyszczy w tém oku. —

  1. Azrael — anioł śmierci.