Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ PIĄTY.
1.

Noel pracowała jeszcze przez miesiąc, aż pewnego dnia zrana zemdlała nad stosem półmisków. Usłyszano hałas i zawołano Mrs. Lynch.
Widok śmiertelnie bladej Noel, leżącej na ziemi, targnął boleśnie nerwami Leili. Dziewczyna odzyskała jednak prędko przytomność. Posłano po dorożkę. Leila wsiadła razem z Noel i kazała woźnicy zatrzymać się przy Camelot Mansions. Poco odsyłać ją w tym stanie do domu? Czy nie lepiej było zaoszczędzić jej trzęsienia powozu i dać jej najpierw przyjść porządnie do siebie? Weszły na górę, trzymając się pod rękę. Leila kazała jej wyciągnąć się na tapczanie i położyła jej flaszkę z gorącą wodą przy nogach. Noel była ciągle jeszcze tak bezwolna i blada, że nawet mówić do niej wydawało się okrucieństwem. Leila podeszła do małego kredensu, wyciągnęła ukradkiem litrową flaszkę szampana, którą jej przysłał Jimmy Fort i zabrała ją wraz z dwiema szklankami i korkociągiem do sypialni. Napiła się sama troszkę i wróciła, niosąc szklankę dla dziewczyny. Noel potrząsnęła głową przecząco, a oczy jej mówiły: — Czy myślisz doprawdy, że tak łatwo można mnie uzdrowić? — Leila przeszła jednak zbyt wiele w życiu, by pogardzać lekami tego świata. Trzymała szklankę przy war-