Strona:Kanalizacya miasta Warszawy jako narzędzie judaizmu i szarlataneryi.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

liznę fizyczną i umysłową, szerząc po wsiach pustynie, żebractwo, rozbój i emigracyę ludności rolniczej.
Dzisiaj już pod Warszawą, skanalizowaną pod naciskiem strasznego widma mikrobów chorobotwórczych, odkrytego w ekskrementach ludzkich specyalnie dla próżniaczego motłochu ulicznego i zdenerwowanej inteligencyi przez hygienę żydowsko-szarlatańską, widnieją pustkowia i piaski lotne, na których skubie lichą trawę chudy dobytek zbiedzonego wieśniaka podwarszawskiego, gospodarują szajki opryszków, widnieją poczerniałe kominy fabryczne żydów i Niemców, dla braku pracy rolniczej, produktów życia z braku taniego nawozu, jakiego dawniej dostarczały gospodarstwu podwarszawskiemu nieczystości kloaczne, dane przez samą Opatrzność, jako źródło nigdy nie gasnącego życia, wiecznej zieleni i nieustannego rozwoju kulturalnego ludzkości; — a dzisiaj niestety! stracone na zawsze pod naciskiem odwiecznych gwałtów materyalizmu pogańsko-żydowskiego nad przyrodą Bożą i pracą produkcyjną.
Kanały warszawskie, skierowane do Wisły, obracając w pustkowia pola nadwiślańskie, niedawno tak kwitnące, zatruły wodę rzeczną szkodliwymi miazmatami, czyniąc takową na zawsze szkodliwą dla człowieka i zwierząt, zniszczyły jedną z najważniejszych gałęzi przemysłu krajowego, mianowicie połów jesiotrów, odłużyły miasto u kapitalistów żydowskich kredytem kanalizacyjnym, zubożyły ludność wiejską i miejską, zbogaciły geszefciarzy kanalizacyjnych i handelesów zbożowych, napełniły krzywdą społeczeństwa kieszenie kulturnika germańsko-żydowskiego Lindleja i jego szajki nadsprejskiej, dzisiaj z powodzeniem operujących po miastach sarmackich pod firmą dobrze opłacanych inżynierów kanalizacyjno-wodociągowych, pod pięknie brzmiącemi hasłami w prasie kapitalistycznej «hygieny i postępu».