Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zuhr spłatał najlepszego figla bratu Ben Wasaka.
— Zaciekawiasz mnie bardzo. Jaki to mógł być figiel? — spytałem, starając się ze wszystkich sił o zachowanie spokoju, gdyż spodziewałem się, że za chwilę spadnie zasłona tajemnicy. Oczekiwania moje jednak doznały zawodu, fakir bowiem odpowiedział po krótkim namyśle:
— To ciebie nic nie obchodzi, zresztą wam, Frankom, takich rzeczy nie należy mówić.
— Co do mnie, chętnie słucham opowiadań o takich figlach!
— Wierzę; któżby nie słuchał chętnie czegoś podobnego? Mimo to nie powiem nic.
— Dlaczego? Czy sądzisz może, że puszczę opowieść dalej?
Zatrzymał się, wybuchnął szczególnym śmiechem, położył mi rękę na ramieniu i rzekł:
— Zdradzisz? Ty? Nie, tego się nie obawiam! Wiem na pewno, całkiem na pewno, że ty tego nie zdradzisz.
Fakir przedstawił mi się w tej chwili

52