Przejdź do zawartości

Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
265
O STOSUNKACH POLSKI Z TURCYĄ I TATARAMI.

jednemu więcéj znakomitemu człowiekowi niedano się czynami unieśmiertelnić w przeszłości[1].
Po Szahin-Giraju jeszcze więcéj horda słabnie. Trzyma się jeszcze i pośredniczy w wojnach, Rplitéj z kozaczyzna, z Chmielnickim. Wtenczas złote byłyby czasy dla Tatarów, gdyby już nie opuszczała ich siła, co było zwiastowaniem doby upadku. I Ukraina i Rplita we dwa ognie biorą, butę tatarską, jedni i drudzy ciągną ją ku sobie. Za kozakami szli, bo łupież była, ale trzeba im oddać jednakoż sprawiedliwość, że czuli lepszość sprawy polskiéj, i że wciągu téj wojny częściéj usłużyli Janowi Kazimierzowi jak Bohdanowi.
Po tym ostatnim wysiłku potęga tatarska gnie się coraz gorzéj i gaśnie prędzéj nawet, jak potęga Osmańska. Za Sobieskiego Tatarzy już są tylko czystą hajdamaczyzną; już to nie naród cały jak dawniej idzie na łupież, ale naród rozbił się na pojedyncze bandy rozbójnicze.


  1. O Szahin-Giraju czytaj artykuł Seweryna Gołębiowskiego w Bibliotece Warszawskiej z roku 1852, Tom II.