Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Historynka była boso, z obnażonemi ramionami, bo podwinęła rękawy czerwonego mundurka powyżej łokci. Zamiast paska miała wianek z czerwonych róż, których mnóstwo kwitło teraz w ogrodzie ciotki Oliwji; na głowie miała z tych samych róż uplecioną czapeczkę i ogromne dwa bukiety niosła w obydwu rękach.
Przystanęła pod drzewem w złocistym blasku zachodzącego słońca i uśmiechnęła się do nas przyjaźnie. Całą jej postać spowijał ten swoisty czar, w którym jej było bardziej do twarzy, niż w najpiękniejszym stroju. Do końca życia nie zapomnieliśmy, jaki w owej chwili tworzyła cudowny obrazek, a w późniejszych latach, gdy na ławie szkolnej czytaliśmy poezje Tennysona, uświadamialiśmy sobie dokładnie, jak musiała wyglądać nimfa górska, spoglądająca z poza zieleni liści rosnącego na pagórku drzewa, które ozłacały promienie słoneczne.

Szkic dziewczyny stojącej na trawie pod gałęzią drzewa. W każdej ręce trzyma bukiet, talię i głowę ma przystrojoną kwiatami