Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXIV
PAT UROCZONY

Tonęliśmy wszyscy w głębokiej rozpaczy — przynajmniej nasza „dzieciarnia“, zresztą również dorośli przyjmowali pewien udział w naszem zmartwieniu. Pat, nasz ukochany, niezastąpiony Paddy, był znowu chory i to chory poważnie.
W piątek zaczął grymasić i nawet nie chciał pić mleka. Nazajutrz rano wyciągnął się przed drzwiami wuja Rogera, położył łeb na przednich czarnych łapach i nie zwracał nawet na nikogo uwagi. Napróżno głaskaliśmy go i pieścili. Tylko, gdy Historynka zbliżyła się doń, miauknął żałośnie, jakby skarżąc się, że nie może mu w niczem pomóc. Usłyszawszy to miauczenie, Celinka, Fela i Sara Ray wybuchnęły płaczem, a my, chłopcy poczuliśmy się też jakoś niewyraźnie. Po kilku godzinach znalazłem Piotrka siedzącego w kuchni ciotki Oliwji z dziwnie czerwonemi oczami. Nie zapierał się, gdy mu wytknąłem, że płacze, lecz w żaden sposób nie chciał się przyznać, że płacze z powodu choroby Pata.
— Więc dlaczego płaczesz? — zapytałem.
— Dlatego — dlatego, że moja ciotka Jane umarła, — wybąkał zażenowany Piotrek.
— Przecież twoja ciotka Jane umarła dwa lata temu, — uśmiechnąłem się ironicznie.
— A czyż to nie wystarczający powód do płaczu? —