Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiem swego ojca. Wiem, że to nie jest specjalny komplement, bo ciotka Janet zawsze mówiąc to, strasznie dziwnie wygląda, ale ja się tem specjalnie nie przejmuję. Bardzo się cieszę, że jestem podobna do ojca. W tym tygodniu otrzymałam od niego cudowny list i prześliczne obrazki. Maluje podobno teraz nowy obraz, dzięki któremu ma się stać sławny. Ciekawa jestem, co wtedy powie ciotka Janet.

Szkic dziewczyny przechodzącej nad ułamaną sztachetą płotu w ogrodzie

„Wiesz, Piotrku, wczoraj byłam pewna, że widziałam wreszcie Rodzinnego Ducha. Przełaziłam przez otwór w parkanie i ujrzałam coś niebieskiego pod drzewem wuja Aleca. Nie masz pojęcia, jak mi serce biło! Zdawało mi się nawet, że mi włosy dęba stanęły, ale okazało się, że nie. Widziałam wyraźnie, że coś leży pod drzewem, później jednak przekonałam się, spał tam jakiś gość, który do ciotki Janet przyjechał. Nie wiem, czy byłam z tego zadowolona, czy też rozczarowana. Nie przypuszczam, żeby było przyjemnie zobaczyć ducha, lecz gdybym go już zobaczyła, uważanoby mnie za bohaterkę!
„Ach, Piotrku, ty jeszcze nic o tem nie wiesz! Zawarłam bliższą znajomość z Niezgrabiaszem. Nigdy nie przypuszczałam, że to pójdzie tak łatwo. Wczoraj ciotce Oliwji potrzeba było trochę paproci, więc poszłam po paproć do