Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mem. Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałem, żeby ktoś potrafił tak pięknie opowiadać.
— Ale nie umie gotować — zawołała Fela, — i pięknością także nie grzeszy. Wyobraźcie sobie, że pragnie zostać artystką, jak dorośnie. Czy to nie okropne?

Szkic stojącego bokiem chłopca

Nie orjentowaliśmy się, w czem tkwiła to okropność!
— Ach, bo artyści są przeważnie bardzo niedobrymi ludźmi — tłumaczyła nam Fela wielce zgorszona. — Napewno i Historynka wkrótce taka będzie. Ojciec ją do tego namawia, bo wiecie przecież, że także jest artystą.
Najwidoczniej Fela uważała, że artyści i artystki całego świata są członkami jednego i tego samego związku „niedobrych ludzi“.
— Ciotka Oliwja powiada, że Historynka, jest czarująca — odezwała się Celinka.
Bardzo odpowiedni przymiotnik! Obydwaj z Feliksem przyznaliśmy szłuszność ciotce Oliwji. Tak, Historynka była czarująca i to było ostatnie słowo, jakie można było wypowiedzieć na temat.
Dan zjawił się dopiero wówczas, gdy siedzieliśmy już przy śniadaniu, a ciotka Janet tak go zaczęła łajać, że doszliśmy do wniosku, iż na przyszłość lepiej będzie unikać jej złego humoru. W każdym razie lato zapowiadało się dla nas jaknajlepiej. Mieliśmy Felę, na którą mogliśmy patrzeć — Historynkę, opowiadającą nam rozmaite cudowne historje — Celinkę, która się nami zachwycała — Dana i Piotrka, jako towarzyszy zabaw — czegóż więcej można żądać od życia?