Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Młoda para jednak została połączona i goście zasiedli do weselnej uczty w jadalni, w której stół był tak obficie zastawiony przysmakami, że zdawaćby się mogło, iż przygotowano je przez cały miesiąc. Każdy zresztą coś przyniósł z sobą. Pani Angusowa przyniosła wielki placek jabłkowy, który położyła chwilowo na krześle w jadalni, a potem w roztargnieniu na nim sama usiadła. Nic się coprawda nie stało pięknej jedwabnej sukni, ale za to nie było mowy, aby placek podać gościom. Wreszcie pani Angusowa zabrała go zpowrotem do domu. Nawet biedne prosię Księżycowego Brodacza nie pożywiło się tym plackiem.
Tego samego wieczoru państwo Józefostwo Milgrave w towarzystwie sir Wilfrida udali się do Latarni Morskiej Czterech Wiatrów, w której mieszkał wuj Józia i gdzie młoda para miała przepędzić swój krótki miodowy miesiąc. Una Meredith, Rilla i Zuzanna zmyły naczynia, posprzątały wszystko, poczem zostawiły zimną kolację i karteczkę od Maniusi panu Pryorowi i wróciły do domu dość późno w nocy.
— Nie wyobrażam sobie siebie samej w roli wojennej panny młodej, — westchnęła sentymentalnie Zuzanna.
Rilla odczuwała wielkie zmęczenie, może była to reakcja po podnieceniu, które trwało trzydzieści sześć godzin. Była jednak rozczarowana trochę, bo przecież to wszystko jakoś dziwnie się złożyło, a Maniusia i Józio stanowili taką mazgajowatą parę.
— Gdyby Maniusia nie dała temu przebrzydłemu psu takiego obfitego obiadu, na pewno potem