Przejdź do zawartości

Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Rilla wołałaby, aby mówiono o czemś innem, nie o wojnie. Od tygodnia nie słyszała innego tematu i ciągłemi rozmowami o wojnie była już nieco zmęczona. Teraz, kiedy opuścił ją lęk, że Władek zechce zaciągnąć się do wojska, rozmowa o wojnie zaczynała ją naprawdę niecierpliwić. Z głębokiem westchnieniem pocieszała się w duchu, że rozmowy te potrwają jeszcze najwyżej trzy, cztery miesiące.

ROZDZIAŁ VI
ZUZANNA, RILLA I PIES WTOREK.

Obszerny salon na Złotym Brzegu zarzucony był gazą i szarpiami. Przyszła wiadomość z Głównego Zarządu Czerwonego Krzyża o zapotrzebowaniu na bandaże i materjały opatrunkowe. Nan, Di i Rilla pracowały gorączkowo. Pani Blythe z Zuzanną zajęte były na górze w pokoju chłopców pakowaniem drobiazgów Jima. Nazajutrz rano miał wyjechać do Valcartier, więc musiał mieć wszystko przygotowane.
Rilla po raz pierwszy w życiu darła szarpie. Gdy nadeszła wiadomość, że Jim musi wyjechać, Rilla pobiegła do Doliny Tęczy, aby się wypłakać, poczem wróciła do domu i weszła do pokoju matki.
— Mateczko, chciałabym coś robić. Jestem dziewczyną i nie mogę pójść na wojnę, lecz muszę coś robić, chociaż w domu, aby pomóc naszej armji.
— Przysłali płótno na szarpie, — rzekła pani