Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wie zupełnie w czarną przechodząca barwa wody, ta zielona wyspa, cudnie odbijająca na lśniącéj powierzchni, wszystko to tworzy obraz tak wspaniały i zachwycający, że nic nie zdoła zatrzeć go w pamięci. Echo tutaj prześliczne; wystrzał rozlega się najprzód od Kościelca, niby odgłos dalekiego grzmotu; huk ten powtarza się nieco słabiéj od odleglejszego Granatu; podają go sobie kolejno inne turnie, powtarzają go to głośniéj, to ciszéj skaliste ściany, dopóki nie skona gdzieś tam daleko. Z Czarnego Stawu wypływa obfity potok który, połączywszy się z innym z Gąsienicowych Stawów wypływającym, wpada przy Poroninie do Dunajca pod nazwą Porońca.
W r. 1867 dwaj słynni przewodnicy Jędrzéj Wala, o którym już parę razy wspomniałam i Maciéj Sieczka, zrobili tratwę dla gości życzących sobie użyć przyjemności żeglugi po Czarnym Stawie. Korzystając z pierwszego dnia którego ranek obiecywał piękną i trwałą pogodę, wybraliśmy się do Czarnego Stawu, który już poprzednio zwiedziliśmy niejednokrotnie. Wala poszedł z nami. Przybywszy nad brzeg Czarnego Stawu, weszliśmy na tratwę i przeprawiliśmy się na ową piękną zieloną wysepkę. Tu Wala rozpalił ogień z przewiezionéj na tratwie suchéj kosodrzewiny, bardzo bowiem przestrzegał, żeby nie niszczyć téj, która tak pięknie przystraja wysepkę. Wkrótce zawrzała woda na herbatę, którą uczęstowaliśmy się z wielkiém zadowoleniem Wali, że my, jako najdawniejsi i najwierniejsi lubownicy Tatrów, pierwsi pijemy herbatę na Czarnym Stawie. Zostawiwszy ogień który, świeżem zasilony drzewem, buchnął na pożegnanie wesołym płomieniem, popłynęliśmy na przeciwny brzeg jeziora, gdzie się piętrzą turnie: Granat, Zawrat i Kościelec, chcąc zwiedzić tak zwany Zmarzły Staw, leżący około 400 stóp wyżéj.