Przejdź do zawartości

Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szczyty Granatu, Koszystéj i Wołoszyna, a pomiędzy ich granitowemi ścianami widać dzikie, śniegiem zawalone doliny Roztoki, Pięciu Stawów i głęboką Morskiego Oka kotlinę. Nad brzegiem szumnéj Białki około któréj prowadzi droga, widać rozległe polany, na nich rozrzucone szałasy, mnóstwo ludu zajętego zbiorem siana i liczne stada bydła pasącego się na skoszonych miejscach. Górale ze wsi spizkich Jurgowa, Czarnéj hory, Zdżaru, Rzepisk, Pod-Spadów i innych, na pierwszy rzut oka nie różnią się niczém od naszych Podhalan; mowa ich i ubiór mężczyzn ten sam co u tamtych. W ubiorze kobiet widziałam korzystną różnicę. Głowę ich osłania dość duża chusteczka biała rąbkowa, tiulowa lub muślinowa, mocno krochmalna, związana pod brodą w ten sposób, że odstaje naokoło twarzy tworząc dość obszerny okrąg. Twarze Śpiszanek o delikatnych rysach i bladéj cerze, bardzo pięknie, idealnie prawie wyglądają w téj śnieżnéj i przejrzystéj obsłonie. Koszula na ramionach suto wyszywana czerwoną taśmą, gorset wycięty na przodzie w głębokie i śpiczaste zęby, lamowany galonem lub kolorową taśmą; u korali wisi mnóstwo medalików, bąbelków i innych świecących ozdób. Kiedy tak strojnie były ubrane przy robocie w dzień powszedni, ubiór ich świętalny musi być rzeczywiście bardzo piękny i malowniczy.
Polany wśród których przejeżdżaliśmy zachwycając się okolicą tak czarującą, że chyba we śnie można wymarzyć coś równie pięknego, należą do wsi Pod-Spady. U samych stóp Murania stoi porządna leśniczówka, tartak i karczma. Tu wypadł nam popas. Jadąc daléj ciągle jeszcze po pod ścianą Murania, zapuściliśmy się w głęboki las drogą dość bystro prowadzącą w górę, a wyjechawszy niebawem na otwarte miejsce, spuściliśmy się znowu na obszerną, ale nie tak już malowniczą dolinę. Bok jéj prawy stanowi ska-