Przejdź do zawartości

Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

léj mijamy osady Niwę i Lasek, zdążając do Nowegotargu, który malowniczo rozkłada się przed nami na tle olbrzymiéj ściany Tatrów. Wysoka wieża kościelna świecąca zdaleka pokryciem z białéj blachy i murowany ratusz, nadają temu miasteczku powierzchowność o wiele okazalszą niż jest w istocie. Długa ulica zabudowana prostemi drewnianemi chatami, stanowi przedmieście Nowegotargu. Domy te wprawdzie bez kominów, ale porządne; wszędzie przed oknami maleńkie kwiatowe ogródki.
Tuż nad drogą, przy samym wstępie do miasta stoi na wzgórzu bardzo starożytny kościołek św. Anny. Niesie podanie, że w bardzo dawnych czasach, kiedy teraźniejszą Nowegotargu posadę głębokie okrywały bory, zbójcy ukradłszy na Węgrzech obraz, zbudowali w lesie kościołek i w nim zdobycz swoję umieścili. Ten tradycyjny obraz przedstawia Przenajświętszą Rodzinę i znajduje się dotąd w wielkim ołtarzu. Nie wiadomo czy dzisiejszy kościołek modrzewiowy jest ową pierwotną zbójecką budową; to tylko pewna że stoi już od r. 1219. Nie ma on własnych funduszów i utrzymuje się jedynie składkami pobożnego bractwa, które w nim odbywa swoje nabożeństwa. Obok tego kościołka jest cmentarz miejski.
Przejechawszy most na Dunajcu, stajemy na obszernym rynku Nowegotargu, którego środek zajmuje ratusz a boki po części nizkie domki, po części zaś porządne piętrowe kamienice, których coraz więcéj przybywa. Tu jest oberza, sklep korzenny, apteka, poczta i kilka żydowskich sklepików, w których dostanie rozmaitych towarów. W ulicach i uliczkach miasta wszystkie domy drewniane, a co najgorsza, że prócz rynku mającego bruk jaki taki, wszędzie błoto nawet wśród lata, a cóżto dopiero dziać się musi na wiosnę lub w jesieni! Kościół parafijalny dosyć obszerny założony