Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

smutnym stanem biednego ludu, z chrześciańską miłością, ojcowską dobrocią, a przy tém z rzadkim rozsądkiem i taktem, zajął się rozkrzewieniem, pomiędzy trzódką swoją, błogich religii i moralności zasad, złagodzeniem szorstkich obyczajów tych dzieci surowéj przyrody, i rozszerzaniem wśród nich oświaty, o jakiéj dotąd nie mieli nawet wyobrażenia. Pobłogosławił Bóg gorliwéj pracy; usiłowania szanownego Pasterza pożądany uwieńczył skutek. Dziś Zakopianie w znajomości religii, w poczciwości, w zewnętrznéj ogładzie, w oświacie, daleko zostawili za sobą innych galicyjskich włościan. Z ułatwioném wypełnianiem obowiązków religii i ciągłą do tego zachętą, wzrasta pobożność Zakopian i wpływ swój błogi na całe ich życie wywiera. Ich zdanie się na wolą Boga, ten najpiękniejszy prawdziwéj pobożności owoc, budowało mię zawsze i prawdziwym szacunkiem dla nich przejmowało. Pozwolę sobie przytoczyć choć jeden przykład. Pewnemu gaździe dobrze nam znajomemu, padło w krótkim czasie 30 owiec i zabiła się w lesie dwuletnia jałówka. Gdyśmy rozmawiali o tém nieszczęściu z jego żoną, użalając się nad nią, ta złożyła ręce, uśmiechnęła się i rzekła: „Moi piękni, to wszystko od Boga, dobrze co którego z nas nie zabrał, cośmy wszyscy zdrowi.“ I łzy wdzięczności zabłysły w jéj oczach w niebo wzniesionych. I ja także poczułam łzy pod powieką, a na twarz wystąpił rumieniec wstydu, bo jakżeto daleko do téj prostéj chrześciańskiéj filozofii, nam, co się chlubimy niby wyższym na rzeczy poglądem!
Co niedziela tłumy ludu, nie mogąc się pomieścić w szczupłym kościołku, oblegają go dokoła. W czasie nabożeństwa, lud wyuczony przez Proboszcza, śpiewa przy towarzyszeniu organów. Nigdzie w naszych stronach nie zdarzyło mi się słyszeć tak miłych, czystych, zgodnych głosów. Nie wiem, jak komu, ale dla mnie śpiew ten