Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ubierać do godnego przed liczną publicznością wystąpienia. Frycek szczególniej zadowolonym był z pięknego szerokiego kołnierzyka, jaki mu na ciemny spencerek włożono. Kiedy po skończonym koncercie, matka nie mogąc być na nim, wziąwszy synka w objęcia wypytywała go, co też się najwięcej publiczności podobało? bez wahania odpowiedział, iż jego kołnierzyk. „Wie mama? wszyscy tylko na mój kołnierzyk patrzyli!“

Odtąd rozrywano chłopczyka po salonach warszawskich; najznakomitsze domy pańskie, jakoto: książąt Czartoryskich, Sapiehów, Czetwertyńskich, Lubeckich, Radziwiłłów, Skarbków, Pruszaków, Łempickich i wiele innych, ubiegały się o posiadanie u siebie tak miłego gościa, gdzie go zwykle Chopinkiem nazywano. Bywał on także niekiedy w Belwederze na pokojach księżny Łowickiej, gdyż jednego z nim prawie wieku Pawełek, wychowaniec Wielkiego Księcia, bardzo go polubił i chętnie z nim przestawać pragnął[1]. Fryderyk w domu ojca

  1. Często Pawełek w towarzystwie swojego guwernera hr. de Moriolles, wstępował po Fryderyka, aby z nim jechać na spacer, albo go zabrać z sobą do Belwederu. Zatrzymujący się przed mieszkaniem profesorstwa Chopinów powóz zaprzężony w cztery konie na sposób rossyjski, zwracał wtedy na siebie uwagę przechodniów.