Przejdź do zawartości

Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

będzie zrozumieć, czego to dzisiaj Hieronim od ciebie się dopomina, co mu na sercu leży, gdy tak upornie woła o nienawiść dla kłamstwa, o niewierzenie oszustom. Czy panna Augusta przez współczucie dla dobrych i wiarę dla prawdę mówiących dogoni cię jednocześnie, tego już na moją odpowiedzialność nie biorę; uznałem, że mogłaby dogonić, za nic więcej nie ręczę. Obok całego przepychu umysłowych zdolności, razi mię w niej pewne ubóstwo serca, pewna oschłość wewnętrzna. Jest tam prawdziwość sądów i spostrzeżeń, a niema jednej zasadniczej prawdy; bardzo trafnym kamertonem rozróżnia czyste i nieczyste brzmienia, lecz sama jako ryba bez głosu. Jej wychowanie wiele się do tego przyczyniło; wszystkiego jednak wychowaniu samemu przypisać się nie godzi. Żadne okoliczności nie są tak silne, by „już pragnącemu udoskonalenia“ na zawadzie stanęły. Augusta, pomimo wstrętu do świata, który ją otacza, gatunkiem swoim zupełnie jeszcze z nim razem się trzyma. Prócz tęsknoty ku lepszemu, nie dopatrzysz najmniejszej różnicy w składowych żywiołach, bo nie dopatrzysz pierwiastku wszystko przemijającej, wszystko rozświetlającej miłości. Jej skargi na zimny rozsądek matki na szyderczy dowcip pana Djonizego są przez pół uzasadnione tylko. Niema tak szczęśliwej pod słońcem istoty, którejby w twarz chłodnem powątpiewaniem lub gorzkim sarkazmem nie ciśnięto; są przecież takie, co powątpiewanie przeczekały, sarkazmu się nie zlękły. Może myślisz, że genjusze tylko i święci; nie, ja widziałem w ich liczbie wszystkie szczerze kochające serca. Ludzie mają prawo, nawet wspomniałem ci, Kaziu, że niektórzy mają obowiązek czujnego powątpiewania; nie przeczę, że sarkazm jest tego prawa nadużyciem, ale niemniej przeto stanowi wyborną asekurację przeciw błędnym ognikom i fajer-