Przejdź do zawartości

Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wolność przyczepić, jak z mego majątku zrobić użytek, w której stronie osobny mój namiot rozwinąć? Nie warto, nie warto jeszcze tak wielkich usiłowań przeciw tak małej stawiać korzyści.
— Masz słuszność, Augusto. Kiedy serca w piersiach brakuje, nie warto i żyć nawet, choć się jest piękną, bogatą miljonowym posagiem, dowcipną wszystkich Francuzów i humorystów angielskich dowcipem.
— Źle się wyraziłaś w gniewnem uniesieniu, moja zwykle łagodna Urszulko. Mnie serca nie brakuje, tylko mi w sercu brakuje miłości. Gdyby ta mała jaszczurka dniem i nocą o pokarm nie dopominała się w mej piersi, daleko zręczniej i weselej prześlizgnęłabym się po gościńcu mego życia. A cóż może dokuczyć kobiecie bez serca, gdy jest — jak mówisz — piękną, dowcipną i miljonowo majętną? Co ją zasmuci kiedy? za czemże ona tęsknić, za czem wzdychać będzie? Świat cały na jej posługi — od brylantów, do pieśni poety — jak tylko zechce, czy za pieniądze, czy za uśmiech przychlebny, wszystkiego natychmiast dostanie. Lecz mieć serce i nie móc ukochać nikogo, mieć serce i nie zapełnić go uwielbieniem, radością, zachwytem; mieć serce i ciągłą próżnię, ciągłą ujemnością tylko czuć jego obecność — oh, to dopiero boleść prawdziwa, to nędza, która mię do wierutnego żebractwa przywiodła! Ty nawet pojąć nie możesz, ilu zamożniejszych od siebie o jałmużnę miłości prosiłam. Lecz sama zmiarkuj — do ciebie, Urszulko, jakże ja często a jak natrętnie kołaczę!
Urszulka już od chwili z fotelu się podniosła, stanęła przy otomance i skarg pięknej Augusty uważnie słuchała; na ostatnie jej wyrazy przyklękła trochę, a pieszczotliwie obejmując ramieniem leżącą:
— Nie natrętnie, oh! wcale nie natrętnie! — ze