Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzięki bogatemu ożenieniu, mieszkał wspaniale, miał powóz i każdego czwartku przyjmował łaskawych przyjaciół z żonami. Włożyła czarną, jedwabną suknię z ogonem, koronkowy kołnierzyk, popielate rękawiczki od stóp do głowy pachniała heliotropem; kiedy uśmiechnięta wesoło poprawiała mężowi krawat, on stał przed nią jak martwy; ręce mu obwisły, oczy się przymykały, zżółkł, zzieleniał... pogrzebał dziś ostatnią jaśniejszą nadzieję.
W parę miesięcy potem, na dworze czuć było wiosnę, słońce kwietniowe zaglądało do okien. Pokoiki na pierwszem piętrze wietrzono, wyklejano nowem obiciem, otwarte okna świeciły zdaleka świeżym pokostem. Nowy lokator odnawiał mieszkanie swoim kosztem; słyszał, że ktoś przed miesiącem zmarł tu na suchoty, lękał się tedy pozostawionej zarazy. Sąsiedzi zapomnieli już o pogrzebie młodego lekarza; tylko wieczorem, gdy przez okna otwarte szeroko widać było czarną przestrzeń pustych pokojów, przypominali sobie, że tam dotąd nikt jeszcze nie mieszka.
Lipska pozostała samotna bez przyjaciół i prawie bez znajomych. W ostatnim roku wprawdzie, bywając z mężem u jednego z kolegów, spotykała dużo kobiet młodych i starych, z któremi przy herbacie rozmawiała o pogodzie i służących; z niektóremi tak się zbliżyła, że przy wyjściu ściskała za ręce i całowała w oba policzki; teraz jednak wszystkie te panie były dla niej jakby cienie z innego świata — one pozostały na określonem stanowisku, ona zaś odrazu znalazła się w szarej masie ludzi bez jutra. Gwałtowny żal prędko przechodzi, siły się wyczerpują; po odrętwieniu wraca spokój i trzeźwość. U rozpłakanych dzieci i u gwałtownych kobiet od łez do uśmiechu bardzo blizko; jednym i drugim pozostaje na czas jakiś urywane westchnienie, niby łzami tłumione, a po długim płaczu dostają zwykle kataru. Lipska przeszła wszystkie te fazy, nawet katar jej nie minął: przez kilka dni miała dreszcze i gorączkę; pewną była, że to suchoty. W pierwszej chwili