Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cią ma bowiem partycypacja ograniczona do respektowania opinii wyłącznie jednej grupy obywateli. Przykładem nierówności obywatelskiej partycypacji była w roku 2006 dyskusja wokół budowy osiedla komunalnego w jednej z dzielnic Krakowa. Wśród dotychczasowych mieszkańców pojawiły się obawy, że ich mieszkania stracą na wartości, a zagrożenie przestępczością wzrośnie. Zaczęły się protesty, zebrano 2 500 podpisów przeciwko planowanej od 2004 r. inwestycji. Konflikt wokół tej lokalizacji zainteresował kandydatów na urząd prezydenta Krakowa. Prezydent Jacek Majchrowski bronił swojej decyzji o lokalizacji osiedla, gdy tymczasem kandydaci prawicy: Ryszard Terlecki (PiS) i Tomasz Szczypiński (PO) ogłosili się rzecznikami dotychczasowych mieszkańców, straszyli powstaniem getta biedy, przypominali o potrzebie konsultacji z wyborcami. W całym tym zamieszaniu zapomniano o osobach bezpośrednio zainteresowanych przyznaniem mieszkań socjalnych. Nikt nie pomyślał o umożliwieniu przyszłym lokatorom wyrażenia własnego zdania na temat miejsca, w którym decyzją władz mają być osiedleni. Żaden z kandydatów startujących w wyborach nie wspomniał nawet o potrzebie takich rozmów, chociaż przez dwa lata od podjęcia decyzji było dość czasu na zorganizowanie spotkań z potencjalnymi lokatorami. Przez dwa lata było również dość czasu, żeby zaplanować spotkanie lub piknik przyszłych lokatorów z zasiedziałymi już mieszkańcami dzielnicy. Podjąć przynajmniej próbę mediacji w celu przełamania uprzedzeń. Czyżby ludzie biedni stali się obywatelami drugiej kategorii, z którymi nie warto rozmawiać? Dodajmy, że po ogłoszeniu wyników wyborów problem przestał interesować lokalnych polityków[1].

  1. Warto zwrócić uwagę na przykłady zastosowania demokracji uczestniczącej w projektowaniu osiedli komunalnych. W roku 1969 szkocki architekt Ralph Erskine zaprosił 9 tys. przyszłych lokatorów do