Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niech choć ta wspólność będzie mu ozdobą:
A szczęścia sprzeczność, królewska dewiza,
Smutki osłodzi i sąd twardy skruszy!
Król Saul, jak pastuch swego ojca Kiza,
Znalazł królestwo, idąc oślic szukać;
A on chciał w sławy królestwo zapukać.
Tronu nie znalazł, ale ośle uszy!
Czegóż błądził po urwisk przepaścistem polu?
Lepiejby może siedział w Marjampolu,
Choć nie jak pastuch, ale jak Pan Sędzic,
Szlachcic od wieków! — oślicby nie szukał,
Aleby znalazł Sędziankę poczciwą,
Spojrzał i poznał, w jej serce zapukał —
Może Sędzianka byłaby szczęśliwą?
Może szczęśliwszym byłby i Pan Sędzic?
Możeby nawet Marszałek powiatu,
Krzew najwonniejszy szlacheckiego kwiatu,
Byłby dla niego trochę więcej względny,
Gdyby tor drogi nie wybrał tak błędny?
Bo raz się wszyscy marszałka klienci,
Wszyscy uczeni, jak się ma rozumieć,
Nie mogli dość się nad bezsensem zdumieć
Poezji Sowy i pisarskich chęci!
On zhańbił siebie na wieki w pamięci
Pana Marszałka, równie i powiatu.
Czyż powiat tego nie opowie światu!
O biedny Sowo!