Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MARSZAŁEK CWIK I RESZTA TOWARZYSTWA.
MARSZAŁEK ĆWIK.

Hej! cygar!

(Służący przynosi cygaro).
3-ci z GRAJĄCYCH.

Lecz gdzież nasz Procio kochany?
Prybądź, kochanku! — tęsknimy do ciebie.

SŁUŻĄCY.

Długo tam siedział, coś mówił do siebie,
Płakał i wyszedł, jakby rozgniewany.

MARSZAŁEK CWIK.

Wybornie! to lubię!
Polska natura — jak tylko ma w czubie
Wnet do romansów! Tak było i ze mną.
Nawet do nieznajomych kochanek płakałem,
Gdy nie było na jawie —

(udając czułego).

i czule wzdychałem!

2-gi z GRAJĄCYCH.

Dziś tego nie dokażesz.

MARSZAŁEK ĆWIK.

Tak, już dziś daremno!

3-ci z GRAJĄCYCH.

To już z wiekiem natury pozbyłeś się polskiej.

MARSZAŁEK ĆWIK.

Dzisiajbym łatwiej wzdychał — do krowy tyrolskiej!

(Śmieją się).