Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ja..... roz..... gniewany jestem na Jordana —
I rozbrat z nami! Wczorajszego rana
Zbyt mię obraził — i kwita z przyjaźni!

MATKA.

Jest to drażliwość twojej wyobraźni.
Jordan, to chłopiec najpoczciwszy w świecie.

OJCIEC.

Ja go tak kocham, jak me własne dziecię.

MATKA.

I ja go kocham, tak jak mego syna.

WALERY.

A ja nie cierpię.

MATKA.

I cóż za przyczyna?

WALERY {do siebie).

O! to wybornie — kochają go szczerze.

(Z udanym gniewem).

Ot tak, niecierpię — ja jemu nie wierzę!

MATKA.

To nie ma wiary już na całym świecie!
To sama cnota!

OJCIEC.

On nie wie, co plecie.
Nie wiem czy znaleść takiego drugiego
Jeśli on zrobił co na świecie złego,
To sobie chyba.