Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy mogę wejść? wymówił głos, po którym Tristan poznał Willema.
— Możesz! odpowiedział drugi który był Eufrozyny.
— A pan Van-Dick?
Spi.
— Jesteś tego pewna?
— Najpewniejsza.
— Otóż jestem mój aniele.
I gruby Willem wstąpił nogą na pierwszy szczebel, który aż zatrzeszczał pod jego ciężarem, poczém doszedłszy do okna, wszedł do pokoju i Tristan nic już więcéj nie usłyszał.
— Wybornie, pomyślał nasz bohater, to czysta scena z balkonem z Romeo i Julii Szekspira.
I zamknąwszy okno, już miał się położyć, gdy wtem usłyszał jakiś szmer w sieni, otworzył zatém drzwi od pokoju, zeszedł po cichu aż do bramy przez którą się wchodziło, i przyłożył ucho do zamku. Zdawało mu się, że głos pochodzi z prawego rogu sieni od strony okna.
— Athenais, odezwał się głos, po którym Tristan poznał Van-Dicka, gdzież u djabła jesteś?
— Oto tutaj.
— Zawsze się kryjesz.
— Obawiam się, aby pani nie usłyszała.