Przejdź do zawartości

Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

O onych strasznych ciosach w tej chwili obwieszczę,
Wzdyć szalę naszej męki po dwakroć przeważy.
ATOSSA.
Czyż można uledz doli jeszcze bardziej wrażej?
Mów, jaki grom uderzył wpośród wojsk tysięcy,
By szala naszych cierpień spadła jeszcze więcej.
GONIEC.
Co było perskiej młodzi, cały kwiat, dorodni,
Odważni i szlachetni panowie, najgodniej
Służący swemu władcy, wszyscy w starciu onem
Spotkali się z haniebnym, przesromotnym skonem.
ATOSSA.
Zaiste! zbyt obłędny to nieszczęść manowiec!
Lecz jakąż oni śmiercią poginęli? Powiedz!
GONIEC.
Dla statków niedostępny, mały ostrów leży
Pod samą Salaminą, gdzie się wzdłuż wybrzeży
Skalistych skocznym pląsem wierny Pan przechadza.
Wysłała ich tam wszystkich święta króla władza,
By w pień powycinali helleńskie zastępy,
Jeżeliby się chciały schronić śród tej kępy
Po stracie swych okrętów. Zasię swoich mieli
Ratować, jeśli trzeba, z morskich wód topieli.
Źle przyszłość król przewidział. Bo kiedy bogowie
Zwycięstwo dali flocie helleńskiej, wnet mrowie
Tych naszych nieprzyjaciół, w twarde zbrojnych spiże,
Wybiegło ze swych łodzi i w szalonym wirze
Dopadło onej wyspy, tak że nasi woje
Nie mieli się gdzie zwrócić. Straciwszy ostoję,
Prażyli ich głazami, lub, wierząc cięciwie,
Grad bełtów na nich słali. Lecz tamci, szczęśliwie