Strona:PL Allan Kardec - Księga duchów.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czyżby cierpienia przez to nie powiększyły się, gdyby do nich mieszały się jeszcze wspomnienia tego, co dawniej było znoszonem? Postawmy tedy wniosek: że wszystko co Bóg zrobił jest dobrze zrobionem, i że nie wypada nam krytykować Jego dzieł, zarównież jak i robić uwagi, podług których wypadałoby Mu urządzać wszechświat.
Wspomnienia o naszych osobistościach z przeszłości miałoby wielkie niedogodności; w niektórych wypadkach, mogłyby one nas wielce upokarzać; w innych przeciwnie, obudzać w nas pychę i przez to samo zagłuszać w nas wolną wolę. Dla naszego ulepszenia, Bóg dal nam jak raz tyle, ile tego potrzeba, i ile wystarczyć dla nas powinno: dał nam głos sumienia i dążenia instynktowe; odbiera nam to, co szkodzić może. Dodajmy jeszcze, że gdybyśmy zachowywali pamięć o naszej przeszłości, pamiętalibyśmy wtedy i o przeszłości innych, co wywierałoby szczególniej szkodliwe wpływy na stosunki społeczne; ponieważ nie mamy czem chwalić się z naszą przeszłością, a więc będzie to daleko szczęśliwszem, że ona została przed nami zakrytą zasłoną zapomnienia. Zgadza się to zupełnie z nauką o Duchach, zamieszkujących światy doskonalsze od naszego. W światach tych, gdzie nic oprócz dobrego nie panuje, wspomnienie przeszłości bynajmniej nie robi przykrego wrażenia; i to jest przyczyną, dla której tam się wspomina tak o przeszłości, jak my sobie wspominamy o tem, cośmy robili w wigilją dnia. Co się zaś tyczy pobytu w światach niższych, to o tych, jak mówiliśmy pozostaje tylko wspomnienie w rodzaju ciężkiego snu.
395. Czy możemy otrzymywać jakiekolwiek objawienia co do naszej przeszłości?
„Nie zawsze. Niektórzy wiedzą, czem byli i co robili, a gdyby można o tem głośno opowiadać, mogliby porobić dziwne odkrycia dla was o swej przeszłości.“
396. Pewne osoby mają niejasne wspomnienia o przeszłości nieznanej, przedstawiającej się im jako sen ulotny, który napróżno staramy się pochwycić, czy nie jest to złudzeniem?