Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Kiełbaśnik.

Zdawna już takie są jego uczynki!
Jeśli coś złapał, dał ci kąsek mały,
Część większą — jego szpony porywały!

Demos.

Więc mnieś kradł, zwodził nędzny Paflagonie,
A jam cię darzył, wieńcem zdobił skronie?!

Paflagończyk.

Kradłem, chcąc państwu pomódz dziełem takiem!

Demos.

Łotrze, zrzuć wieniec, bym tym świętym znakiem
Jego skroń ubrał.

Kiełbaśnik.

Zrzuć-że leniu, żwawiej!

Paflagończyk.

O nie, bo Pytyi mam wieszczbę, co prawi
       1230. Komu jedynie mam dać za wygranę.

Kiełbaśnik.

Toć tam zbyt jasno me imię nazwane.

Paflagończyk.

Wpierw cię wybadam — chcę dowodu na to,
Czy się w czem zgadza wieszczba z twą facyatą.
I tak ci najpierw zadam to pytanie,
W jakiej to szkole wziąłeś wychowanie?