Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ty, co cię wielbi za opieki trud
Najwięcej z bogów, Ateńczyków lud!

Przodownik Chóru.

Wielbić chcę ojców naszych, którzy bezwątpienia
Godni byli ojczyzny, godni uwielbienia;
Którzy w walkach na lądzie, i wśród mórz głębizny,
Zawsze nam wrogów bili na chwałę ojczyzny!
Nikt z nich ujrzawszy wroga nigdy go nie liczył:
       570. Im duch Nieustraszenia w walce przewodniczył;
A choć tylko w zapasów upadł który szranku,
Wnet kurz strzepnął ze siebie, wypierał się szwanku,
I walka wrzała dalej. Wówczas to wódz prawy
Nie żebrał Kleajneta[1] o prytańskie strawy —
Dziś, gdy ich, poczesnego miejsca[2] niema wiecznie,
Walczyć już nie chce. My więc ślubujem walecznie
Bez żołdu, bronić miasta, ojców naszych wiary,
W zamian żądając od was tej tylko ofiary:
Skoro już pokój miły, wczas ześlą niebiosy,
       580. Nie zazdrośćcie, gdy modnie ufryzujem włosy!

Chór.
(Antystrofa.)

Matko miasta, o Pallado!
Ty, co dzierżysz rządy swemi

  1. O Kleajnecie tym nie wiemy nic zgoła; ze słów powyższych okazuje się, że od głosu jego zawisłem było otrzymanie jedzenia w Prytanejon.
  2. „Poczesnem miejscem” (προεδρία), wyszczególniano w czasie uroczystych zgromadzeń znakomitych mężów, przedewszystkiem wodzów, a nadto i sieroty pozostałe po poległych w wojnie , zasłużonych obywatelach.