Przejdź do zawartości

Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

land, ale zarazem chwaliła bardzo Jerzego Saverne.
— Ma wzrost śliczny i bardzo miły wyraz twarzy — mówiła, — a w rozmowie jest nadzwyczaj przyjemny i swobodny. Doprawdy, nie przypuszczałabym nigdy, że człowiek, który pisze książki, może być tak miłym.
— A cóż on pisze? — zapytała szorstko Fanszetka; — zapewne takie rzeczy, które wiodą do zatraty duszy. Oj! jeśli ja zobaczę tego pana, wypowiem mu zaraz słowa prawdy!


V.

Ażeby przyjść do siebie po silnem wstrząśnieniu moralnem, na jakie ją naraziło zerwanie małżeństwa, Zuzanna prosiła ojca, by jej pozwolił spędzić czas jakiś w klasztorze, w którym się wychowała i którego przełożona kochała ją serdecznie.
Nieobecność jej trwała kilka tygodni, a przez ten przeciąg czasu Saverne starał się pozyskać względy mieszkańców starego zamku. Postanowił sobie, bądżcobądź, podobać się Zuzannie, nie myśląc o tem, że nie jest zupełnie wolny.
W pierwszych chwilach po przyjeździe nie taił swego uwielbienia dla panny Jeuffroy, potem, jak dobry taktyk, nie wspominał o niej wcale.