Przejdź do zawartości

Strona:PL Curwood - Kazan.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trop zwierzęcy na mokrym piasku. Stworzeń tych było dwoje. Oba podeszły razem bok o bok do wody by się napić. Trop był świeży, z przed godziny lub z przed dwóch najdalej.
We wzroku Mae Triggera błysnęła ciekawość. Rozejrzał się dokoła.
— Wilki! — mruknął. — Chętniebym im posłał kulkę z tej starej rusznicy, by sobie trochę nerwy rozprężyć. Ale się drą!... I to w biały dzień w dodatku!
Wyskoczył na piasek.
O ćwierć mili stamtąd Szarą Wilczycę zaleciała z wiatrem woń człowiecza w chwili właśnie, gdy Kazan nieco się od niej oddalił w pościgu za białym królikiem. Przywarowawszy gdzieś w zagaju, czekała swego towarzysza od kilkunastu minut i posłyszała naprzód plusk wioseł na wodzie, a po tem chrobot pirogi, napierającej na piasek. Wówczas też ostrzegła Kazana o niebezpieczeństwie przeciągłem, żałosnem wyciem. Po raz pierwszy od czasu ubiegłej zimy istota ludzka znalazła się w tak bezpośredniem pobliżu stadła bezdomnych włóczęgów.
Mac Trigger wyczekał aż ostatnie echo wilczego zewu zacichło w oddali. Wówczas dopiero wydostał z łodzi swą starą flintę, założył nabój, przybił stemplem i ruszył w zarośla, ciągnące się nad brzegiem rzeki.
Kazan tymczasem śpiesznie powrócił do Szarej Wilczycy i stanął obok niej, jeżąc sierść na grzbiecie. Zaleciał go wnet podmuch wiatru, przepojony wanią ludzką, aż zatrząsł się cały i zadygotał.
Sandy polował swego czasu na lisy w krainach podbiegunowych, teraz więc eskimolską modłą, jakiej się tam wyuczył, począł zataczać kręgi dokoła zwierzyny aż póki się nie znalazł pod wiatrem.
Ale Szara Wilczyca sprytniejsza była nawet od