Przejdź do zawartości

Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/479

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Niepodobna, ażeby ojciec do niej nie napisał — mówił sobie. — List adresował do Boissy... a ponieważ Joanna nie zgłosiła się do mnie, więc nie musiała listu odebrać, co dowodzi, że nie ma jej w Boissy... Muszę się dowiedzieć, gdzie ona się znajduje... Najgłówniejsze, ażeby Bertinota ułaskawili. Dowiem się od mojego przyjaciela Mirella...
Ubrał się i podążył do ministerium.

∗             ∗

W wilię ślubu Heleny Tordier i Prospera Rivet, pan de Roncerny siedział w swoim gabinecie i przeglądał listy, z poczty przyniesione. Między innymi jeden zwrócił jego uwagę z powodu wyglądu urzędowego.
Otworzył go: był to list od sędziego, zajmującego się sprawą Lucjana, i zawierał co następuje:

„Panie hrabio!

„Zdecydowałem się na uwolnienie Lucjana Gobert za kaucją. Jeżeli pan hrabia i pański przyjaciel, pan wicehrabia de Beuil, nie zmieniliście zamiaru, w takim razie chciejcie szanowni panowie przybyć jutro do mojego biura.
„Racz przyjąć, panie hrabio, wyrazy prawdziwego poważania“.
Zaledwie pan Roncerny skończył czytanie, gdy do gabinetu wpadł Gaston de Beuil, z listem w ręku.
— Odebrałem zawiadomienie, żądają kaucji — wołał. — Pragnę Lucjanowi jak najprędzej dać możność opuszczenia murów więzienia.
— A więc jedziemy do Paryża zaraz po śniadaniu... Czy powiedziałeś o tym twojej narzeczonej?
— Nie jeszcze... Chciałem najpierw z panem mówić.