Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

utrudził się, wszedł do groty i zasnął. I spał tamże lat pięćdziesiąt i siedm, a potem wyszedł i zdało mu się, jakoby wczora. Tedy owcę, właśnie że zbłąkaną owdzie, wziąwszy na plecy swe, szedł do miasta Gnossy.
Ale postrzegł oblicza ludzi znajomych i mijających go bardzo odmienione, i ścieżki inne, i wejrzenie wszystkiego bardzo różne. Brat rodzony zaledwie poznał go, a posiwiał był przez czas, kiedy Epimenides za oną owcą poszedł.
A rzecz ta znaną była i bardzo brzmiącą w Grecji za dni Solona, około sześćset lat przed przyjściem w ciele człowieczem Osoby Bożej na ten świat. Kretensowie zwali Epimenidesa kuretem[1] i cześć mu pośmiertną wyrządzali, a Lacedemończykowie, według słów wyroczni postępując, przechowywali ciało jego. Osoba moralna tego męża ma coś nieledwie ewangelicznego we wszystkiem, cokolwiek o nim wie się dzisiaj.
Około południowych brzegów tejto Krety, której obywatelem był Epimenides, zdarzyło się znowu w sześćset lat po śmierci jego, iż przepływał okręt, niosący na sobie Ś-go Pawła apostoła do Miletu, Syrakuzy, Regium i do Rzymu.
Przyszła mi myśl, kiedy sam w tych okolicach byłem, że apostoł-jeniec, przepływając owdzie, wspomniał był Epimenidesa i że wtedy zamieścił one dwa wiersze Kurety, w liście swym do Tytusa XII, które, wiadomo, że są wierszami Epimenidesa i które w tłumaczeniu polskiem biblji, jakkolwiek wierszami rymowanemi przełożone będąc, tak brzmią:

«Zawsze są kłamliwymi sprośni Kretensowie,
Nakształt bestii żyjący, leniwi brzuchowie».

Jednakowoż, ponieważ to drukowane jest jako proza, więc tak i czytają ci, co czytają druk.
1854.

I.

Był czas, kiedy o Grecji rzecz w następny sposób
Wzmiankowały gazety, wszystkiego świadome:
«Wiemy, to jest nie wiemy, lecz od pewnych osób
Słychać, że kraj, gdzie góry nad morzem są strome,
Południowy, przeszłością bogaty niemałą,
Kraj, który dzisiaj plemię ujarzmia bezbożne,
Może mieć «szansę»[2] — jak to wyżej się wspomniało».
Na co więc inny dziennik: «Wieści nieostrożne
O Grecji, pod tureckim jęczącej obuchem,
Pytam się redaktora, skąd wzięły swe źródło?
Klnę przez Leonidasów, jakim rzecz ta duchem
Ożyła? Rzecz kulawa! Usuwam jej szczudło,
I w piasek prę, jak twardych Homera rycerzy».
Podpisano: «Philwrzaskos[3] — pisze tak, jak wierzy!»
Na ten głos wiele innych zrywa się dzienników
I chrzęszczą pióra, sprawie poświęcone onéj,
A Grek w kawiarni czyta lub u uliczników
Kupuje i uważnie czyta zamyślony;
Oczy trze, czasem wstaje i usiada znowu,
Częściej się marszczy, nowin niepewny połowu.

II.

Nie przeto i wśród tego gwarnego mamidła
Była prawda, ta dzisiaj znana jest wybornie;
Zwłaszcza, iż się wykluwa nawierzch kształtem szydła,
Tem bystrzej, im ją pierwej tłoczono upornie.
Znana więc treść gdy minę, powiem raczej rzeczy,
Mniejszą mające wartość i za nic podziane,
Których wówczas nie można było mieć na pieczy,
Ani są gdzie w poważnej kronice spisane,
Rzeczy błahe — te nowin patetycznych kordon
Przeciął, gdy sztandar grecki wiał ku Europie
Sławą nową, a śpiewał i działał lord Gordon[4]:
Mąż umiejący zgadnąć bohatera w chłopie;
Śpiewak, co, brzeg rodzinny odepchnąwszy nogą,
Pył z obuwia na pokład otrząsnął okrętu
I stało mu się odtąd rozpaczliwie błogo! —

  1. kuretami (gr.) nazywano na Krecie kapłanów bogini Cybeli.
  2. szansa (franc.) = widoki powodzenia.
  3. nazwisko niby greckie, znaczy: lubiący krzyk.
  4. Lord Gordon, familijne nazwisko Byrona. (P. P.)