Strona:PL Feval - Garbus.djvu/783

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trzymać was za rękę. Zanim powiesz, co chcesz powiedzieć, Navailu, poczekaj aż ja wam jasno wyjaśnię wasze obecne położenie.
— Mogę poczekać, aż wasza miłość skończy — odrzekł młody szlachcic, — ale ostrzegam, żeśmy od wczoraj dużo się zastanawiali.
Gonzaga patrzył na niego przez chwilę, z wyrazem politowania zanim zaczął przemowę.
— Nie potrzebuję was, panowie, na sądzie familijnym, ale gdzieindziej. Do tego, co macie uczynić, na nicby wam się przydały dworskie ubrania i galowe rapiery. Wiecie już, że wyrok śmierci jest wydany, ale znacie też zapewne hiszpańskie przysłowie: “Między ustami a brzegiem puharu, między toporem a szyją....” Tam, w Bastylii, kat czeka na ofiarę.
— Lagarder — wtrącił Noce.
— Albo ja — wymówił obojętnie Gonzaga.
— Wy? Wasza książęca mość! Wy?
Pejrol poruszył się przerażony.
— Nie drżyjcie tak wszyscy — zaczął książę wszak to nie kat tutaj wybiera. Na takiego dyabła jak Lagarder, który nawet w więzieniu potrafił znaleźć potężnych sprzymierzeńców, jeden jest tylko pewny sposób: sześciostopowy grób. O ile zostanie przy życiu, choćby ze skrępowanemi członkami ale ze swobodną głową, i myślę, o ile zostawioną mi będzie wolność mówienia powinniśmy mieć się na baczności, trzymać wciąż rękę na szpadzie, nogę w strzemieniu i strzedz naszych głów!
— Naszych głów? — powtórzył Noce, marszcząc brwi.