Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Było to jedyne spotkanie Chałturina z cesarzem.
Pod koniec stycznia zapas dynamitu doszedł nareszcie do potrzebnej ilości trzech pudów, co, według techników wykonawczego komitetu, miało wystarczyć do wysadzenia w powietrze jadalni, bez czynienia bezużytecznych spustoszeń i pochłaniania niewinnych ofiar w innych częściach pałacu. Chałturin był zdania przeciwnego i domagał się większej ilości dynamitu, utrzymując, że, ponieważ suterena znajduje się pod kordegardą, a dopiero nad tą ostatnią mieści się sala jadalna i ponieważ kordegarda dzień i noc jest pełną żołnierzy, przeto liczba ofiar niewinnych będzie i tak poważną, a wobec tego jeszcze liczba dziesięciu lub i trzydziestu ludzi więcej, nie może być braną pod uwagę, gdy chodzi o niego. Lepiej przeto zaaplikować większą dozę, aby napróżno ludzie nie ginęli i aby pewność była zupełna.
Komitet wykonawczy znów zwołał radę techników swoich i chemików — i ci jednomyślnie orzekli, iż trzy pudy dynamitu wystarczy i że dalsze jego gromadzenie opóźnia niepotrzebnie egzekucję i bezcelowo naraża Chałturina.
Chałturin opierał się temu i byłby niewątpliwie zmusił komitet wykonawczy do przychylenia się do jego żądań, gdyby nie zakomunikowana mu przez przyszłego teścia wiadomość, iż policja pałacowa, ciągle nie mogąc wpaść na znaczenie krzyża czerwonego na planie Zimowego Dworca, zdecydowała stolarnię przeprowadzić gdzieindziej i to lada dzień. Bo chociaż żadnego ze stolarzów nikt nie podejrzewa, bo wszyscy są ludźmi wypróbowanymi, ale… policja juści od tego jest, aby coś nowego wymyśleć.
Nad głową Chałturina zawisło więc nowe i straszne