Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Karol tymczasem zabrał się do pracy i przygotował się bezzwłocznie do powtórzenia egzaminu wyuczywszy się na pamięć wszystkich pytań. Został przyjętym z dosyć dobrą notą. Co za piękny dzień dla matki! Uczciła go też sutym obiadem.
Dokądże się uda sztukę swoją praktykować? Do Tostes. Był tam jeden tylko stary już doktór. Pani Bovary oddawna czyhała na śmierć jego, i poczciwiec nie zwinął był jeszcze manatków, kiedy już Karol wprost niego się usadowił, jako jego przyszły spadkobierca.
Ale nie dosyć było wychować syna, zrobić z niego lekarza i wynaleźć mu Tostes na miejsce praktyki: potrzeba mu było żony. Troskliwa matka i tę mu znalazła w osobie wdowy po komorniku z Dieppe, która miała czterdzieści pięć lat wieku i tysiąc dwieście franków renty.
Chociaż brzydka, sucha jak drzazga i krostowata, pani Dubuc miała konkurentów do wyboru. Mama Bovary musiała ich wszystkich odsunąć, chcąc swojego przeprowadzić, i nawet bardzo zręcznie zniweczyła intrygi pewnego kiełbaśnika popieranego przez księży.
Karol widział w małżeństwie wstęp do lepszego bytu, wyobrażając sobie, że będzie swobodniej-