Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szczątki naszych nieśmiertelnych zastępów, — czuło jeszcze silniejsze bicie serca na wojowniczy odgłos bębna”. Wymieniał samego siebie w pierwszym rzędzie członków przysięgłych, przypominał nawet w dołączonym przypisku, że pan Homais, aptekarz, doręczył Towarzystwu agronomicznemu broszurkę o jabłeczniku. Doszedłszy do rozdawnictwa nagród, malował radość laureatów w sposób prawdziwie dytyrambiczny. „Ojciec ściskał syna, brat brata, mąż żonę. Nie jeden z dumą pokazywał swój skromny medal i zapewne powróciwszy do siebie, do swojej ukochanej gosposi, zawiesił go ze łzami w oczach na cichych ścianach swej chatki.
„Około szóstej wieczorem, uczta zastawiona na łąkach pana Leigearda, zgromadziła głównych uczestników tej pamiętnej uroczystości. Najszczersza serdeczność towarzyszyła biesiadzie. Wzniesiono kilka toastów: pan Lieuvain pił zdrowie monarchy! pan Tuvache, prefekta! pan Deroserays, wzniósł toast na cześć rolnictwa; pan Homais, na cześć przemysłu i sztuk pięknych, tego nierozdzielnego rodzeństwa; pan Leplichey, na cześć mających się dokonać ulepszeń. Wieczorem świetne ognie sztuczne zajaśniały nagle w powie-