Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niegodziwy, czy sądzisz że mogłabym zostać czułą gdybym chciała?
— Nie, to zapóźno.
— Nie przypuszczasz więc, żeby uczucie nowe, nieznane, miłość naprzykład, mogło obudzić popędy drzemiące w mojém sercu?
— Nie, obudziłyby się wcześniéj. Nie masz duszy macierzyńskiéj, nigdy nie kochałaś ani ptaszków ani lalek swoich.
— Zatém podług ciebie, nie jestem zupełną kobietą?
— Ani nawet zupełnym człowiekiem.
— Dobrze więc — rzekła powstając z gniewem — postaram się być człowiekiem kompletnym, prowadzić będę życie kawalerskie: polować, zajeżdżać konie, interesować się stajnią i polityką, traktować mężczyzn jako kolegów, kobiety jak dzieci, nie starać się podnieść sławę płci mojéj, śmiać się ze wszystkiego, zwracać na siebie uwagę, nie zajmować się niczém i nikim. Tacy są ludzie mojéj epoki, — chcę poznać, czy głupota czyni ich szczęśliwymi!
Zadzwoniła, zażądała konia, i pomimo moich przedstawień, pojechała paradować w lasku w oczach całego Paryża, w towarzystwie zbyt oddanego sobie lokaja, sławnego Bertranda i grooma czystéj krwi. Poraz to pierwszy wydalała się w ten sposób, sama bez ojca lub bezemnie. Prawda i to że nie umiejąc jeździć konno, mogłam jéj towarzyszeń tylko w powozie i że nie mogła wcale używać swojéj ulubionéj rozrywki, gdyż p. Dietrich rzadko