Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miłości, wszystko mi obojętne. Nie sądź, żebym żałowała tego związku który zawarłam; wiesz bardzo dobrze, że on nie dotyczy ani mego serca ani mojéj osoby. Gdyby w brew wszystkim przewidywaniom, markiz powrócił do zdrowia, nie należałabym do niego tak samo jak i w przeszłości.
— Czyż będzie miał dostateczną władzę nad swemi namiętnościami, ażeby słowa dotrzymać?
— Obietnica którą podpisał, ma więcéj wartości niż ci się zdaje; byłaby ona dla mnie bardzo korzystną w razie separacyjnego procesu.
— Radziłaś się zawczasu?
— Oczywiście.
— Nie zamieniliśmy ani jednego słowa na konto Pawła. Ona przyjmowała odwiedziny familii, a ja poszłam do swego mieszkania dla przepędzenia wieczoru na rozmowie z siostrzeńcem, który już tam na mnie oczekiwał.
— Oto — rzekł mi — co się stało, co ukrywam przed tobą od dwóch tygodni. Muszę tu treściwie powiedziéć, w jakim stosunku do pana Rivonnière znajdowałem się nazajutrz po pojedynku. Oskarżał mię sam w sobie i prawdopodobnie przed przyjaciółmi, że ja wzdycham do ręki panny Dietrich. Widząc, że bronię swego honoru w imię kochanki i dziecka, pożałował swojéj niesprawiedliwości i szanował mię tém więcéj, że nie widział we mnie swego spółzawodnika. Jednakże zostało mu trochę niespokojności o przyszłość, gdyż myślał o przyszłości podczas kilku dni, w których stan jego się polepszył. Przysłał do mnie pana de Valboune, który mi powiedział: