Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rządzać ich głosami, tak jak głosem własnych dzierżawców.
Miréval stał aż dotąd pustkami. P. Dietrich zachował sobie ten kącik ziemi, dla zebrania myśli i odpoczynku po hałasach światowych. Cezaryna szanując jego życzenie, podzielała, zdawało się, i sama te użyteczne i zbawienne przyjemności tych corocznie powtarzających się godzin samotnie spędzanych. Ta razą oświadczyła, że trzeba zrobić poświęcenie i otworzyć bramy na rozcież dla tłumu wyborców wszelkiego stopnia i wszelkiej opinii. P. Dietrich zrezygnował się, wzdychając, — młoda więc markizowa zorganizowała system bezustannych przyjęć. Nie wydawano uczt — mówiono, z powodu nieobecności i smutnego stanu markiza, a potém wydawano je w rodzaju niespodzianki, kiedy posłaniec przynosił dobre od niego wiadomości, mogąc nazajutrz ze smutną miną powiedzieć, że polepszenie nie utrzymało się.
Lubiłam bardzo Miréval, odpoczywałam tam po czasie straconym w kraju. Przestałam go lubić, skoro ujrzałam go zalanym jak mały Wersal, otwarty dla ciekawości. W każdém zjednoczeniu ludzkiém, mierność panuje. Te codzienne obiady o piędziesięciu nakryciach, te zabawy w parku, to wyświątecznienie ustawiczne, stały mi się nienawistne. Nie mogłam odmówić pomocy pannie Helminie w jéj czynnościach marszałkowskich; czynność jéj nie wystarczała już wszystkiemu. Markizat siostrzenicy zajechał jéj w głowę; nic już nie wydało się jej dość wspaniałém i dość pomysłowém, ażeby mogło podtrzymać blask tak wysokiéj pozycyi.