Przejdź do zawartości

Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zadowolonym ze szczęścia które jéj sprawiały, że już nie chciał widzieć ją zamężną.
Wieczorem był wielki bal, a Paweł zgodził się być na nim. Otrzymałam od niego to poświęcenie mówiąc, że stronienie jego od domu Dietrichów, przypisywano jakiemuś tajemniczemu niezadowoleniu z méj strony, które mu miałam powierzyć. Stronienie to nie istniało; powody przełożone przezemnie Cezarynie, były prawdziwe. Były i inne, o których nie wiedziałam, ale te zupełnie się nie tyczyły przypuszczeń mojéj wychowanki. Trudność toaletowa została wkrótce usuniętą; przyjaciel Pawła, młody Latour, mający ten sam wzrost i tuszę, sam go ubrał od stóp do głowy. Zupełny brak pretensyi sprawił, że wdział i nosił ten kostium, nowy dla niego, z wielką swobodą. Przedstawił się wcale zgrabnie; jeżeli brak mu było wprawy, miał i dosyć taktu i przenikliwości, ażeby tego po sobie nie pokazał. Państwo Dietrich nie mieli w nim nic do zganienia, i owszem, zamieniwszy słów kilka z Pawłem, powiedzieli mi bardzo przyjemny komplement za niego. Wiedziałam że ich dobroć dla mnie kazałaby im tak mówić, gdyby to nawet było nieprawdą; ale Cezaryna daleko więcéj uprzedzona, trudniejszą była do zadowolenia, a niewiem jaka fatalność popychała mię do przełamania tego; uprzedzenia.
Cezaryna promieniejąc od ozdób i piękności, przechodziła salon w towarzystwie przyjaciół, służących i konkurentów, przeprowadzających ją chórem uwielbień, kiedy się znalazła wprost Pa-